wtorek, 23 czerwca 2015

"Wielkowladny" jakis czas temu zapytal mnie sie, czy moge pracowac na pelen etat. Na co neutralnie powiedzialam, ze musze to przemyslec i sie ciesze. W zamysle moje "ciesze sie" jako ze ma duzo zlecen, bo ciesze sie, kazdy cieszyc sie powinien. Odpowiedzi jeszcze nie dalam i nie dam, bo nie mam zamiaru tu siedziec przed kompem 5 dni po 8h, za stosunkowo wyzsza stawke. Dojezdzac tu po 30 km w jedna strone i nie miec perspektyw rozwoju. Myslalam nad praca zdalna, przez te 2 dodatkowe dni. Ale pewnie odpowie, ze niestety nie i blelbele.. to ja Cie "Wielkowladny" tez bleblele....
Nie zalezy mi na tej pracy, zachowuje sie roszczeniowo i jestem rozkapryszonym bachorem i jest mi z tym dobrze. Mam niespelnione ambicje. Juz wolalabym pracowac na zmywaku niz tu kisnac.
Rozmawialam z "Bylym autorytetem" o tym klopsie. Niestety, potwierdzil moje przypuuszczenia i dodal nowe. Takie, ze Wielkowladny nie pozwala nikomu wybic sie wyzej, nie chce nikogo angazowac, aby nie miec konkurencji. Jedyne swiatelko w tunelu to szukanie nowej pracy.. No super znowu... Mysle sobie. Nie jest to w istocie zly pomysl.
TYLKO: chcialam miec troche spokoju i braku stresu przez pare miesiecy. Zreszta to balaby moja 3 zmiana pracy:) Chociaz kto wie moze trafilabym na jakas naprawde sensowna firme??



Siedzac juz w pracy zrobilo mi sie zal, ze moja kolejna pozycja "Moje zycie i dzielo" Forda ominela mnie i nie moglam ja w ten weekend odebrac. Mysle nad czytnikiem do ksiazek, ale z drugiej strony w pracy bym sobie nie poczytala, co innego PDF, ktory mozna otworzyc "z nienacka".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz